20101209 Słoń Trąbalski-Tajski w Khao Yai
Hurra! Wreszcie do nas przyjechali Ania z Maćkiem – przez kolejne sześć, albo i siedem tygodni będziemy podróżować razem.
Jedziemy razem do parku narodowego Khao Yai – zachowała się tam nietknięta pradżungla tropikalna. Park jest spory, najlepiej mieć tam własny środek transportu. My poruszamy się stopem – szybko, łatwo i przyjemnie – jeździmy głównie na pakach pick-up’ów (czasem całkiem porządnie wypakowanych, ale jakoś się mieścimy). Śpimy w namiotach, a kolejnego dnia wypożyczamy skutery, żeby dojechać do odleglejszych zakamarków parku. Robimy też krótki trekking przez dżunglę. Tutejsze krzaczory rzeczywiście robi wrażenie, jest sporo wodospadów, żyje tu mnóstwo gatunków zwierząt – słonie, krokodyle, antylopy, małpy, „szczekające” sarny i wiele innych. I naprawdę wszystkie te zwierzęta można zobaczyć! Krokodyla co prawda nie spotkaliśmy, ale najprawdziwszego, dzikiego słonia – owszem!! Miał kły i wcinał sobie w najlepsze bambusa w krzakach dosłownie kilka metrów od ścieżki prowadzącej do wodospadu! Poza tym dosyć blisko obcowaliśmy z tabunami małp, które zadomowiły się na kempingu i uprzykrzają życie biwakowiczom – kradną jedzenie i sprzęt, rozbabrują śmieci i sikają po nocach na namioty
Read MoreJedziemy razem do parku narodowego Khao Yai – zachowała się tam nietknięta pradżungla tropikalna. Park jest spory, najlepiej mieć tam własny środek transportu. My poruszamy się stopem – szybko, łatwo i przyjemnie – jeździmy głównie na pakach pick-up’ów (czasem całkiem porządnie wypakowanych, ale jakoś się mieścimy). Śpimy w namiotach, a kolejnego dnia wypożyczamy skutery, żeby dojechać do odleglejszych zakamarków parku. Robimy też krótki trekking przez dżunglę. Tutejsze krzaczory rzeczywiście robi wrażenie, jest sporo wodospadów, żyje tu mnóstwo gatunków zwierząt – słonie, krokodyle, antylopy, małpy, „szczekające” sarny i wiele innych. I naprawdę wszystkie te zwierzęta można zobaczyć! Krokodyla co prawda nie spotkaliśmy, ale najprawdziwszego, dzikiego słonia – owszem!! Miał kły i wcinał sobie w najlepsze bambusa w krzakach dosłownie kilka metrów od ścieżki prowadzącej do wodospadu! Poza tym dosyć blisko obcowaliśmy z tabunami małp, które zadomowiły się na kempingu i uprzykrzają życie biwakowiczom – kradną jedzenie i sprzęt, rozbabrują śmieci i sikają po nocach na namioty