20101030 Życie jest prostsze w Singapurze
Malezja jest poukładanym i nowoczesnym krajem, ale Singapur to zupełnie inny poziom nowoczesności. Kraj maleńki – 5 mln mieszkańców, składa się praktycznie z jednego dużego miasta i otaczających go dzielnic „sypialnianych”, do tego kilka wysp, na których można się plażować. Ładnie, zielono (przez cały rok), czysto. W dodatku wszystko tak dobrze przemyślane. Dogodny transport publiczny – autobusy, metro, monorail. I mnóstwo pomysłowych drobnostek, które tak bardzo ułatwiają życie – fotokomórki na autostradzie (nie musisz się zatrzymywać na bramkach), nie wspominając o samych autostradach 😉
elektroniczne tablice informacyjne przy drogach – informują, ile czasu aktualnie zajmuje przejazd w różne części miasta z danego punktu, ile miejsc parkingowych jest dostępnych w konkretnych miejscach (na przykład w centrum lub na pobliskiej wyspie); prepaidowe karty – za pomocą jednej można płacić za transport publiczny (jest taniej niż kupując pojedyncze bilety), autostrady, robić zakupy w sklepach za drobne kwoty. Byliśmy przygotowani na kosmiczne ceny. Owszem, jest drożej niż w Malezji, ale zdecydowanie taniej niż w Warszawie (transport publiczny i knajpy o połowę). My jesteśmy zachwyceni, miejscowi narzekają na nudę 😉 – ludziom to się nigdy nie dogodzi.
W Singapurze mieszkamy u Allena, którego poznaliśmy w Chinach, w Urumchi – mieliśmy wtedy tego samego hosta. Nie mogliśmy lepiej trafić. To, że Allen jest fajny wiedzieliśmy. Ale okazało się, że ma też świetną żonę – Jasmine i dwójkę fajnych dzieciaków – Brendona i Sophie. Nie wspominając o ładnym, dwupoziomowym mieszkanku i filipińskiej pokojówce 😉 Wreszcie czyste łóżeczko i jedzenie podstawione pod nos. Jasmine i Allen są hostami idealnymi – spędzają z nami trochę czasu, pokazują miasto, podwożą autem, jeśli potrzeba ale zostawiają też mnóstwo swobody i czas na samodzielne odkrywanie Singapuru – to lubimy
Read Moreelektroniczne tablice informacyjne przy drogach – informują, ile czasu aktualnie zajmuje przejazd w różne części miasta z danego punktu, ile miejsc parkingowych jest dostępnych w konkretnych miejscach (na przykład w centrum lub na pobliskiej wyspie); prepaidowe karty – za pomocą jednej można płacić za transport publiczny (jest taniej niż kupując pojedyncze bilety), autostrady, robić zakupy w sklepach za drobne kwoty. Byliśmy przygotowani na kosmiczne ceny. Owszem, jest drożej niż w Malezji, ale zdecydowanie taniej niż w Warszawie (transport publiczny i knajpy o połowę). My jesteśmy zachwyceni, miejscowi narzekają na nudę 😉 – ludziom to się nigdy nie dogodzi.
W Singapurze mieszkamy u Allena, którego poznaliśmy w Chinach, w Urumchi – mieliśmy wtedy tego samego hosta. Nie mogliśmy lepiej trafić. To, że Allen jest fajny wiedzieliśmy. Ale okazało się, że ma też świetną żonę – Jasmine i dwójkę fajnych dzieciaków – Brendona i Sophie. Nie wspominając o ładnym, dwupoziomowym mieszkanku i filipińskiej pokojówce 😉 Wreszcie czyste łóżeczko i jedzenie podstawione pod nos. Jasmine i Allen są hostami idealnymi – spędzają z nami trochę czasu, pokazują miasto, podwożą autem, jeśli potrzeba ale zostawiają też mnóstwo swobody i czas na samodzielne odkrywanie Singapuru – to lubimy