20110227 Milford Sound i Fiordland
Milford Sound to jedno z najsłynniejszych i najpiękniejszych miejsc w Nowej Zelandii. Wyobraźcie sobie Tatry, tyle że zamiast dolin i Zakopanego w dole jest ocean – wspaniałe góry wyrastają prosto z niego, a z gór spływa lodowiec. Nowozelandzkie fiordy są piękne. Kiedyś w to miejsce można było dotrzeć tylko drogą morską, lub pieszo, przez góry, ścieżką wydeptaną dawno temu przez Maorysów. Dziś można już dojechać szosą (zbudowanie jej trwało ponad 60 lat! – teren jest niełatwy) a szlak stał się najpopularniejszą trasą Nowej Zelandii (czytaj koszmarnie drogą i trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem, więc się nie załapaliśmy).
Mimo tłumu ludzi i słabej pogody miejsce i tak robi wrażenie. Nam dodatkowo się podobało, bo byliśmy tam w miłym towarzystwie australijskiego wspinacza, Tobina, którego złapaliśmy na stopa i do którego „przykleiliśmy” się na trochę na zasadzie symbiozy – on nam transport, my jemu obiadki i nasze, doborowe towarzystwo. Tobin podróżuje po Nowej Zelandii rozklekotaną, „żółtą łodzią podwodną” i jest fajnym kompanem w podróży. Pojeździliśmy wspólnie po okolicach Milford Sound i zrobiliśmy kilka tutejszych krótkich „walkow”. Jutro jednak się rozstajemy – my ruszamy na Routbourn track, kóry zabierze nas w pobliże Queenstown (przez góry to tylko niewiele ponad 30 km, autem trzeba objechać fiordy – 350 km!). Może pogoda się poprawi?
Read MoreMimo tłumu ludzi i słabej pogody miejsce i tak robi wrażenie. Nam dodatkowo się podobało, bo byliśmy tam w miłym towarzystwie australijskiego wspinacza, Tobina, którego złapaliśmy na stopa i do którego „przykleiliśmy” się na trochę na zasadzie symbiozy – on nam transport, my jemu obiadki i nasze, doborowe towarzystwo. Tobin podróżuje po Nowej Zelandii rozklekotaną, „żółtą łodzią podwodną” i jest fajnym kompanem w podróży. Pojeździliśmy wspólnie po okolicach Milford Sound i zrobiliśmy kilka tutejszych krótkich „walkow”. Jutro jednak się rozstajemy – my ruszamy na Routbourn track, kóry zabierze nas w pobliże Queenstown (przez góry to tylko niewiele ponad 30 km, autem trzeba objechać fiordy – 350 km!). Może pogoda się poprawi?