20100910 Macau
Makao to kolejne, po Hong Kongu, niezależne terytorium w Chinach (za 37 lat zostanie do Chin przyłączone). Dawniej była to kolonia portugalska. Czuć tu nadal atmosferę południowej Europy – wąskie uliczki, urocze kamieniczki. I w końcu piekarnie z prawdziwym (niesłodkim!) pieczywem. Ale przede wszystkim – kasyna. Makao jest azjatyckim Las Vegas. Wieczorem wszystkie hotele i kasyna zapalają swoje neony. Miasto tętni życiem. Tłumy Chińczyków i Japończyków zostawiają fortuny w tutejszych przybytkach hazardu. Pokusie nie oparliśmy się i my. Przegraliśmy 100 hongkongskich dolarów 🙂
Nasza gospodyni, Susana (Portugalka, pracuje jako kardiolog w klinice, która mieści się w… kasynie 😉 zabrała nas do największego kasyna na świecie – Venetian. Kasyno z zewnątrz i wewnątrz imituje Wenecję. Jego fasada to weneckie kamienice. Wewnątrz, oprócz kasyna, jest hotel i centrum handlowe – wszystko na placach, ulicach i w kanałach Wenecji. Gondolierzy pływają po najprawdziwszej wodzie. Sufit pomalowany jest „w niebo” w taki sposób, że idącemu i patrzącemu w górę człowiekowi wydaje się, że obłoki poruszają się po błękicie. Na niektórych ulicach panuje noc – widać oświetlone okna i światła latarni. Niesamowite miejsce.
Atmosfera w Makao jest diametralnie różna od chińskich miast. To miła odmiana po miejskim do kwadratu Hong Kongu. Jest cicho i spokojnie (nie licząc turystycznej starówki przy ruinach kościoła św. Pawła). Odpoczywamy, zwłaszcza, że nasza gospodyni ma rewelacyjne mieszkanie – nowoczesne, czyste, wygodne, a co najważniejsze – na 29 piętrze, z niesamowitym widokiem na okolicę.
I jeszcze kącik kulinarny. Makao słynie z przepysznych, portugalskich tart jajecznych – to ciastka z ciasta francuskiego wypełnione kremem podobnym do brule. My natomiast spróbowaliśmy własnoręcznie zmierzyć się z kuchnią chińską – wyszło smacznie, mimo, że nie do końca po chińsku (zapomnieliśmy zakupić sos sojowy 🙂 Zobaczcie przepis w zakładce „gotowanie”.
Read MoreNasza gospodyni, Susana (Portugalka, pracuje jako kardiolog w klinice, która mieści się w… kasynie 😉 zabrała nas do największego kasyna na świecie – Venetian. Kasyno z zewnątrz i wewnątrz imituje Wenecję. Jego fasada to weneckie kamienice. Wewnątrz, oprócz kasyna, jest hotel i centrum handlowe – wszystko na placach, ulicach i w kanałach Wenecji. Gondolierzy pływają po najprawdziwszej wodzie. Sufit pomalowany jest „w niebo” w taki sposób, że idącemu i patrzącemu w górę człowiekowi wydaje się, że obłoki poruszają się po błękicie. Na niektórych ulicach panuje noc – widać oświetlone okna i światła latarni. Niesamowite miejsce.
Atmosfera w Makao jest diametralnie różna od chińskich miast. To miła odmiana po miejskim do kwadratu Hong Kongu. Jest cicho i spokojnie (nie licząc turystycznej starówki przy ruinach kościoła św. Pawła). Odpoczywamy, zwłaszcza, że nasza gospodyni ma rewelacyjne mieszkanie – nowoczesne, czyste, wygodne, a co najważniejsze – na 29 piętrze, z niesamowitym widokiem na okolicę.
I jeszcze kącik kulinarny. Makao słynie z przepysznych, portugalskich tart jajecznych – to ciastka z ciasta francuskiego wypełnione kremem podobnym do brule. My natomiast spróbowaliśmy własnoręcznie zmierzyć się z kuchnią chińską – wyszło smacznie, mimo, że nie do końca po chińsku (zapomnieliśmy zakupić sos sojowy 🙂 Zobaczcie przepis w zakładce „gotowanie”.