20141009 Ochryd – nie taka Ochryda
To będzie nudny wpis… Dziwne, bo miasto Ochryd (poprawna nazwa Ochryda nam jakoś nie pasuje) nad jeziorem Ochrydzkim w Macedonii to jedno z najpiękniejszych miejsc przez nas odwiedzonych na Bałkanach. Ale nic takiego ciekawego się nam tam nie przydarzyło (może oprócz małego wypadku na dziurawej zjeżdżalni, w wyniku którego Jurek prawie stracił nos i skręcił kark). Przyjechaliśmy, znaleźliśmy nocleg w prywatnym mieszkaniu (bardzo przyzwoita, nowa i czysta kawalerka tylko do naszej dyspozycji), połaziliśmy po mieście, połaziliśmy nad jeziorem, Jurek się kąpał i pomagał przypadkowo napotkanemu rybakowi łowić ryby (a raczej wypuszczać, bo pierwszą żywą rybkę którą dostał do ręki z gracja wywalił do jeziora) a potem wdrapaliśmy się na pobliską górę, żeby zwiedzić ruiny twierdzy i podziwiać widoki. Było też bardzo dobre jedzenie w lokalnej knajpce, dobra kawa, pyszne ciasto do kawy i przyjemne leniuchowanie. Dla nas fajnie, dla czytelnika nuda 🙂
W Ochrydzie spotkaliśmy też trójkę rodaków podróżujących na rowerach po Grecji, Macedonii i Albanii. Pogadaliśmy chwilę, “zaiskrzyło”, więc umówiliśmy się na kolację w knajpie. Potem miało być jeszcze wspólne piwko w zaciszu domowym, ale jakoś nie wyszło. Szkoda, bo z Marleną, Pawłem i Emilem od razu znaleźliśmy wspólny język. Ale Mamy nadzieję, że ta znajomość jeszcze ożyje. O ich przygodach możecie poczytać tu: http://www.nowaybejb.blogspot.com.
Read MoreW Ochrydzie spotkaliśmy też trójkę rodaków podróżujących na rowerach po Grecji, Macedonii i Albanii. Pogadaliśmy chwilę, “zaiskrzyło”, więc umówiliśmy się na kolację w knajpie. Potem miało być jeszcze wspólne piwko w zaciszu domowym, ale jakoś nie wyszło. Szkoda, bo z Marleną, Pawłem i Emilem od razu znaleźliśmy wspólny język. Ale Mamy nadzieję, że ta znajomość jeszcze ożyje. O ich przygodach możecie poczytać tu: http://www.nowaybejb.blogspot.com.