20100518 Wadi Mujib
Rankiem parę minut po 8 stawiliśmy się znowu w recepcji Parku Narodowego. Tym razem bez przeszkód kupiliśmy wejściówki. Znowu dostało nam się po kieszeni – wejście na szlak, którego pokonanie zajmuje maksymalnie 2 godz. kosztuje ok 50 zł od osoby (wyobrażacie sobie coś takiego w Tatrach?!). No ale naprawdę warto – jest to „mokry szlak” biegnący w górskim strumieniu. Idzie się po dnie wysokiego na kilkaset metrów kanionu (kanion po arabsku to „siq”), przez większość czasu w wodzie maksymalnie po kolana. Można podziwiać wspaniałe widoki, a właściwie wspaniałe ściany wąwozu– sik jest baardzo wąski – momentami ma tylko 2-3 m szerokości. Jest oprócz tego kilka miejsc, w których adrenalina skacze – kilkumetrowe mini-katarakty, na które trzeba się wspiąć po linie, lub po prostu po kamolach, w szalejącej wodzie. Szlak kończy się malowniczym wodospadem, wraca się tą samą drogą. Niesamowita przygoda, można posmakować odrobiny kanioningu. Szkoda, że podobnych atrakcji nie ma w polskich górach. Siq ma jednak dwie wady – jest za krótki i jest tam zbyt wiele gołębi. Większość kamieni (na które trzeba się wspinać, a często po nich przeczołgiwać) jest pokryta niezliczoną ilością ptasich kup. Łażenie po nich i opieranie się na nich nie jest zbyt przyjemne… Na zdjęciach tego na szczęście nie widać 😉 Po szaleństwach w górskim potoku wróciliśmy stopem do Ammanu. Resztę dnia spędziliśmy leniwie – uzupełniając stronkę, gawędząc z innymi trampami w hostelu i czytając. Żegnamy się już z Jordanią – kolejny przystanek: Damaszek.
Read More