20100606 Mohan
Po wizycie na pustyni Meisam pojechał do pracy a po drodze wysadził nas w Mahan – malutkim miasteczku odległym o 30 km od Kermanu, które Maryam bardzo chciała odwiedzić – jest tam grobowiec jednego z najsłynniejszych irańskich sufich. Dla nas to nic ciekawego, ale znaleźliśmy tam jedną atrakcje dla siebie – można było wejść na minaret tutejszego meczetu. Na górę prowadziły wąziutkie, kamienne, spiralne schody. Kiedy wchodziłam na górę zaatakował mnie jakiś straszliwy stwór – uderzył mnie z impetem w głowę i poleciał na dół, Porządnie się wystraszyłam i odmówiłam ponownego wejścia do wnętrza minaretu. Na górę pofatygował się więc Kuba i znalazł… małe ptasie gniazdko a w nim dwa jajeczka. Widocznie wystraszona mamusia postanowiła bronić swoich młodych. Po powrocie do Meisama zostaliśmy uraczeni niezwykle oryginalną potrawą: małe kulki wyglądające jak kamienie namacza się w wodzie i powstaje z nich pasta podobna w smaku do naszej kwaśnej śmietany. Pasta służy jako baza do zupo-sosu z ziół i mielonych włoskich orzechów. Do tej gorącej mieszaniny wrzuca się kawałki chleba, czeka aż namokną… i gotowe. Bardzo oryginalny smak, pyszne. Dostaliśmy te kulki w :) prezencie, można je przechowywać nawet kilka lat, więc po powrocie zapraszamy na degustację Na deser nabyliśmy kruche ciastka nadziewane daktylami – specjalność Kermanu. Mi smakowały średnio. Szczerze mówiąc nie podzielam irańskiego uwielbienia względem daktyli. Mdłe to jakieś takie i słodkie… Jest jednak jeden gatunek (oczywiście najdroższy), który mi smakuje. I pudło takich właśnie daktyli dostaliśmy na pamiątkę od brata Meisama, który pracuje w firmie eksportującej te suszone owoce.
Read More