20101118 Sabang
Taka sobie wiocha niedaleko Puerto Princesa. Jakbym była obiektywna, to bym stwierdziła, że całkiem tu przyjemnie – kilka bambusowych chatek na plaży, uroczy wodospad, fajna dżungla do „pochodzenia”, wspaniała podwodna jaskinia (właściwie to podziemna rzeka, albo raczej – woda w jaskini 🙂 Ale obiektywna nie jestem, bo spotkało nas tu dużo nieprzyjemności – chamscy ludzie, oszustwa w sklepach i knajpach. Nie podoba nam się cały tutejszy przemysł turystyczny, nastawienie na kasę i sporo wypasionych hoteli. Po prostu nie pasują.
Nie lubimy Sabang-a, mimo, że spotkało nas tu wiele przyjemnych rzeczy: bliskie spotkanie z makakami i metrowej wielkości waranami, oraz inne spotkanie – z szaloną parą kanadyjsko-polską. Erika i David poznali się w Egipcie, zaręczyli po 4 (słownie – czterech) dniach, pobrali w Kairze po dwóch tygodniach, wesele odbyło się na łodzi. Są razem od 2 lat i fantazja nadal ich nie opuszcza. Spędziliśmy miły wieczór kąpiąc się w największych falach jakie do tej pory widziałam i pichcąc kolację.
Read MoreNie lubimy Sabang-a, mimo, że spotkało nas tu wiele przyjemnych rzeczy: bliskie spotkanie z makakami i metrowej wielkości waranami, oraz inne spotkanie – z szaloną parą kanadyjsko-polską. Erika i David poznali się w Egipcie, zaręczyli po 4 (słownie – czterech) dniach, pobrali w Kairze po dwóch tygodniach, wesele odbyło się na łodzi. Są razem od 2 lat i fantazja nadal ich nie opuszcza. Spędziliśmy miły wieczór kąpiąc się w największych falach jakie do tej pory widziałam i pichcąc kolację.